wtorek, 3 lutego 2015

Hostel & Tazza d'Oro

W hostelu dzielę 6 osobowy pokój z trzema hiszpankami, włoszką i japonką. Oczywiście pierwsze cztery drą się w niebo głosy i machają łapami. Upuszczanie walizek i szeleszczenie wszystkim wychodzi im popisowo. Dodatkowo jedna nosi białe kozaki. Mają najwyżej 22-23 lata. Włoszka pracuje na planie Jamesa Bonda :o ("movie zero zero seven, you know?") sprawdziłam, faktycznie kręcą Bonda w Rzymie! Rano wkłada na szyję identyfikator z własnym zdjęciem więc święcie wierzę w to, że nie idzie na zmianę do Tesco na 9.00, tylko faktycznie leci do Craiga. Japonka jest niesamowicie cicha, porusza się jakby stąpała po kwiatach lotosu i uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Ma tysiące małych torebeczek, wygodne buty i puszyste skarpety. Śpi pode mną na łóżku piętrowym, co budzi pewne obawy narosłe po latach oglądania azjatyckich horrorów, liczę jednak na to, że jeżeli rzuci się na mnie w nocy, tamte podniosą larmo. Co więcej ma zbyt krótkie włosy żeby zasłoniły jej twarz :v
Pan w recepcji, który się we mnie zakochał (Marina que bella! x 25 dziennie) powiedział, żebym pilnowała dobytku nawet w pokoju, więc śpię z laptopem, portfelem, kindlem, telefonem, pieniędzmi, no wszystkim. Mam fajny grajdoł na górnym łóżku bunk bed.
Dzisiaj byłam w Panteonie i w cudownej kawiarni,  którą Ewa znalazła cztery lata temu. Tazza d'Oro!Oczywiście nie było tam ludzi, bo mało kto zna tę najlepszą kawiarnię w Rzymie! Wracam do oglądania serialu i może kupię sobie kanapkę w automacie - kto bogatemu zabroni :v


1 komentarz: